„Jesteś tym, co jesz!” – slogan ten słyszymy coraz częściej nie tylko z ust lekarzy, ale także osób szczególnie dbających o to, co wkładają do garnka. Faktem jest, że dieta ma spory wpływ na zdrowie, ale też dobre samopoczucie mentalne. Nasze menu może również przekładać się na kondycję naszych włosów i zapobiegać łysieniu. Sprawdźmy więc, co warto jeść, by uniknąć wypadania włosów.
Diabeł tkwi w enzymach
W jednym z naszych wcześniejszych artykułów wspomnieliśmy o różnych typach łysienia spowodowanych różnymi czynnikami. W dzisiejszym tekście wracamy przede wszystkim do łysienia androgenowego, które jest najpopularniejszym rodzajem wypadania włosów. Przypomnijmy, że ma ono swoje podłoże genetyczne i może dotyczyć tak kobiet, jak i mężczyzn. Za mechanizm łysienia androgenowego obwiniamy głównie dihydrotestosteron, który wywołuje miniaturyzację, a w konsekwencji zanik mieszka włosowego. Dihydrotestosteron wytwarza się z testosteronu pod wpływem działania enzymu 5-alfa-reduktazy. Zatem walka z łysieniem androgenowym sprowadza się głównie do blokowania aktywności tego enzymu. Jakie zatem składniki mogą ograniczać powstawanie 5-alfa-reduktazy?
Badania pokazują, że dobrymi blokerami wspomnianego enzymu są kwas linolenowy (ALA), kwas gamma linolenowy (GLA) oraz inne nienasycone kwasy tłuszczowe, kwas linolowy oraz DHA. Aktywność 5-alfa-reduktazy ograniczają też nasycony kwas laurynowy, niektóre polifenole oraz barwniki: żółty – kurkumina i czerwony – likopen. Do tego grona naukowcy zaliczają też beta-sitosterol, kwercetynę, fisetynę i izoflawony. Inne badania udowodniły, że hamująco działają również flawonoidy na czele z OPC (oligomeryczne proantocyjanidyny).
Co jeść by nie łysieć?
Zestaw powyższych składników brzmi bardzo naukowo i… bardzo niezrozumiale dla statystycznego Kowalskiego. Spróbujmy więc uczynić go nieco bardziej lekkostrawnym i podać przykłady pokarmów, w których możemy znaleźć wspomniane składniki. W cenie są przede wszystkim kwasy tłuszczowe (oleinowy i linolowy), które znajdują się w m.in. w oliwie, oleju rzepakowym i słonecznikowym. Z kolei kwas linolenowy znajdziemy w nasionach szałwii hiszpańskiej i w oleju lnianym, a kwas gamma linolenowy w oleju wiesiołkowym i ogórecznikowym. Spośród olei warto wybierać te nierafinowane. W olejach tłoczonych na zimno znajduje się bowiem więcej steroli roślinnych, w tym też wspomniany wyżej beta-sitosterol. Ten ostatni składnik znajduje się również w sezamie i gorzkiej czekoladzie. Łasuchom polecamy przede wszystkim sezamki, chałwę i batoniki kokosowe, gdyż są one bogatym źródłem kwasu laurynowego.
Badania potwierdzają dużą dowolność w stosowaniu przypraw. Imbir, papryka i pieprz zawierają pikantne związki aktywujące TRPV1, który stymuluje porost włosów. Do tego dochodzi jeszcze kurkuma zawierająca kurkuminę, która działa hamująco na 5-alfa-reduktazę. Jeśli mówmy o dodatkach kulinarnych, to musimy wspomnieć, że ketchup jest dobrym źródłem likopenu, a związki gorczycowe zawarte w musztardzie pobudzają receptor waniloidowy TRPV1.
Warto zainwestować także w pełnoziarniste pieczywo żytnie, optymalnie z dodatkiem słonecznika, pestek dyni czy siemienia lnianego. Tego typu wypieki mają przede wszystkim sporo kwasów tłuszczowych, ale również fitosteroli i izoflawonów. W poszukiwaniu tych ostatnich można też sięgnąć po soję, fasolę, soczewicę i groszek. Skoro o warzywach mowa, to do tej listy należałoby dodać pomidory i cebulę, a to ze względu na zawarte w nich kwercetynę i likopen. Czerwony barwnik zawierają też owoce – np. truskawki i arbuzy.
A co jeśli chodzi o przekąski między posiłkami? Dobra wiadomość jest taka, że niektóre z nich mogą pomóc uniknąć łysienia. Mowa przede wszystkim o wspomnianych już ziarnach słonecznika i pestkach dyni oraz różnych odmianach orzechów (nerkowce, pistacje, laskowe, migdały), które dysponują pokaźną dawką fitosteroli i kwasów tłuszczowych. Do tego zestawu można dorzucić jeszcze suszone jabłka, żurawinę i rodzynki z uwagi na zawartość OPC.
Co pić, aby nie łysieć?
Odpowiednie nawodnienie ma kluczowe znaczenie dla funkcjonowania całego organizmu. To, co piejemy nie jest też obojętne dla stanu owłosienia. Z jednego z poprzednich wpisów wiemy już, że spożywanie alkoholu nie przekłada się na więcej włosów na naszej głowie. Jakie zatem napoje mogą hamować łysienie? Dobrze w tej roli sprawdzą się czarna i zielona herbata, sok jabłkowy i kakao. Katechina zawarta w zielonej herbacie i teaflawina w jej czarnej odpowiedniczce blokują działanie 5-alfa-reduktazy, a sok jabłkowy i kakao zawierają spore ilości OPC.