Krępująca utrata włosów, jak każdy temat budzący emocje i dotyczący szerokiego grona osób, doczekał się wielu półprawd i przekłamań przekazywanych drogą pantoflową. Niezweryfikowane przez specjalistów informacje zewsząd zasypują naszą rzeczywistość, mimo, że nie posiadają żadnej wartości merytorycznej. W dzisiejszym artykule spróbujemy rozprawić się z kilkoma chybionymi tezami dotyczącymi łysienia.
Łysienie to wyłącznie problem mężczyzn
I choć przerzedzona czupryna, cofnięte zakola czy charakterystyczne gniazdko na czubku głowy są raczej kojarzone z panami, to nie jest prawdą, że mężczyźni „dysponują” łysieniem na wyłączność. Problem łysienia również dotyczy kobiet. Mowa tu nie tylko o łysieniu spowodowanym menopauzą, przebytymi chorobami czy intensywną terapią, ale także o łysieniu androgenowym. Statystyki pokazują, że częściej z wypadaniem włosów zmagają się faceci, lecz płeć piękna nie jest całkowicie wolna od tego typu dolegliwości. To przede wszystkim zasługa różnic w układzie hormonów między obiema płciami. Niektóre dane podają, że z nadmiernym wypadaniem włosów walczy nawet 20% kobiet. Zazwyczaj jednak panie starają się ukryć ich objawy (np. za pomocą uzupełnień), a panowie potulnie przyjmują malejący stan owłosienia głowy jako naturalną kolej rzeczy, z którą należy się pogodzić.
Łysienie jest oznaką starości
Często wśród młodych osób można spotkać się z przekonaniem, że przerzedzone włosy są atrybutem seniora, a łysienie może pojawić się dopiero po… i tu padają kolejne dekady: 30., 40., czy 50. roku życia. Zależność między wiekiem a stanem owłosienia głowy ma podobną specyfikę do zależności między łysieniem mężczyzn i kobiet: częściej dolegliwości tego typu dotyczą osób przeżywających jesień życia, ale nie ma jednej ustalonej granicy wieku, po przekroczeniu której człowiek może wyłysieć. Nie licząc oczywiście sytuacji wyjątkowych, w których wypadanie włosów wiąże się z przebytą chorobą lub podjętym leczeniem, łysienie może pojawić się u młodych dorosłych już w okolicach 20 roku życia. W dużej mierze jest to zasługą dziedziczonych genów.
Łysienie pochodzi z genów matki
Skoro już wspomnieliśmy o genetyce, to warto uzupełnić, że gen odpowiadający za łysienie może pochodzić ze strony matki lub ojca. Teoria, że za łysienie odpowiada ładunek genetyczny dziedziczony po mamie jest błędna. Badania pokazują bowiem, że gen łysienia możemy dziedziczyć po jednym z rodziców. Zatem szacując ryzyko utraty włosów trzeba brać pod uwagę predyspozycje rodzinne członków obu gałęzi drzewa genealogicznego.
Łysienie to tylko kwestia genów
Wymieniliśmy czynniki genetyczne jako głównego winowajcę postępującej utraty włosów. To fakt, że stan czupryny jest w dużej mierze zakodowany w naszym DNA. Musimy jednak pamiętać, że nasze nawyki również mają wpływ na kondycję włosów i ich skłonność do opuszczania mieszków. Niekorzystane przełożenie na stan włosów mogą mieć chociażby: intensywne promieniowanie UV, agresywne zabiegi kosmetyczne, stres czy monotonna dieta uboga w witaminy i minerały. Wszystkie one nie są bezpośrednią przyczyną łysienia, ale osłabiają włókna włosów czyniąc je bardziej podatnymi na wypadanie. Poza jurysdykcją naszego DNA są także sytuacje losowe prowadzące do łysienia – choroby wewnętrzne, zakłócenia w gospodarce hormonalnej czy przyjmowane leki.
Sposób na łysienie? Szampon i odżywka!
Niestety, to nie takie proste. Nadmierne wypadanie włosów to złożony problem, którego nie są w stanie zablokować, a tym bardziej naprawić, preparaty kosmetyczne. Owszem, ich skład ma wpływ na kondycję włosów, ale może ograniczać się co najwyżej do profilaktyki. Reklamowane kosmetyki i egzotyczne preparaty działają na łodygę włosa i skórę głowy, a czynniki odpowiadające za powstanie łysienia są ukryte wewnątrz organizmu. W chwili obecnej medycyna nie dysponuje jednym, skutecznym sposobem na leczenie łysienia. Można się natomiast uporać z jego efektami sięgając po nieinwazyjne sposoby, np.: peruki czy systemy uzupełnień.